Wersja Racing Game of the Year zawiera 17 nowoczesnych torów zapisanych na płycie oraz do pobrania 10 dodatkowych samochodów wybranych przez ekspertów motoryzacyjnych z programu Top Gear. Forza Motorsport 5 jest kolejną częścią najpopularniejszej serii gier wyścigowych na konsole marki Xbox. Kolejna Forza to rzecz jasna „szybciej, lepiej, ładniej i więcej”, choć poza tym znalazło się w niej też miejsce na kilka interesujących nowości. Wśród nich zdecydowanie wyróżniają się Drivatary, czyli osadzone w chmurze profile użytkowników, zdobywające doświadczenie oraz punkty nawet wtedy, gdy gracz nie oddaje się zabawie. Poziom umiejętności naszego wirtualnego awatara zostanie określony na podstawie wcześniejszych osiągnięć oraz analizy stylu jazdy, zatem nietrudno wywnioskować, że całkiem niezłe profity z tego tytułu uzyskają ci, którzy poświęcą sporo czasu Forzy, a przede wszystkim potrafią sami dobrze prowadzić. Pytanie, czy na pewno jest to najlepsza droga do uszczęśliwiania graczy, nadal jednak pozostaje otwarte – osobiście mam spore wątpliwości, a perspektywa „gry bez przebywania przy konsoli” jawi się raczej niezbyt przekonująco. Trzeba mieć nadzieję, że twórcy postarają się umiejętnie zbalansować osiągnięcia Drivatarów i prawdziwych kierowców, którzy z mozołem pracują na swoją reputację, pokonując kolejne kilometry wirtualnych tras. „Piątka” to również setki samochodów – wśród których znajdziemy zarówno te znane z salonów w swoich rajdowych wersjach, jak i potężne monstra w stylu McLarena P1 czy Ferrari F12. Po raz pierwszy w historii cyklu w wirtualnym hangarze pojawią się także pojazdy obecne na wyścigach popularnej amerykańskiej serii IndyCar oraz dwa klasyczne wozy ze słynnej Formuły 1. Co ciekawe, wszystkie oferowane przez grę cacka będziemy mogli do woli oglądać w trybie Forzavista, pozwalającym na dokładnie przebadanie praktycznie każdego fragmentu karoserii, wnętrza oraz tego, co znajduje się pod maską. Twórcy nie rezygnują również ze współpracy z autorami brytyjskiego programu Top Gear – jak widać marka Jeremy’ego Clarksona w wymierny sposób pomogła popularności produkcji studia Turn 10, bo w „piątce” pojawi się już całe trio znanych prezenterów. |